Zamieszania z DVD było co nie miara. Niby miałyśmy płytę, ale np. nie było na niej pokazanych płócien z literami i trzeba było materiał przemontować. W międzyczasie doszłysmy do wniosku, ze nie ma co bazować na tamtej okładce robionej na wariata, bo....będziemy miały ładniejszą. I wydłubałam, po tym jak dostałam od Marleny wszystkie materiały w nalezytej rozdzielczości.
środa, 8 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz